Za nami 9 etapów Tour de France, na ostatnim z nich uczestnicy mieli do pokonania 15 odcinków brukowanych. Jak oceniasz ten etap?
Dla mnie był bardzo trudny – po raz pierwszy w życiu jechałem po brukach. W pierwszym sektorze miałem problemy techniczne i czekałem bardzo długo na pomoc. Powrót do grupy kosztował mnie dużo energii. Później miałem przebitą oponę. Ale nie zaliczyłem żadnej kraksy i przejechałem ten etap bezpiecznie. Był to jednak etap bardzo stresujący – dużo kurzu, dużo samochodów…
Czy tak go sobie wyobrażałeś?
Tak, oglądałem parę razy jazdę na brukach w telewizji, i mniej więcej tego się spodziewałem. Na takich etapach trzeba mieć dużo szczęścia, żeby uniknąć problemów technicznych czy wypadków. Inaczej tracisz dużo energii, żeby powrócić do grupy.
Jakie są Twoje wrażenia po zakończeniu pierwszej części Tour de France?
Dużo stresu, dużo napięcia, dużo wypadków… Każdy zespół daje z siebie wszystko i chce wyprowadzić na czoło swojego lidera. My staramy się zapewnić André jak najlepszą pozycję. Na ostatnim etapie straciliśmy szansę na zwycięstwo, ale będzie jeszcze okazja. Na pewno będę próbować ucieczki w przyszłych etapach.
Co jest ważne podczas ucieczki?
Kiedy już jesteś w grupie uciekającej, to musisz dać z siebie wszystko, żeby pozostać w niej do końca. Czasami jednak warto oszczędzać energię i poczekać na odpowiednią okazję do ucieczki.
Trzeba zatem być mądrym.
Tak, ale udana ucieczka to również kwestia szczęścia. Z wyjątkiem etapów górskich, gdzie praktycznie tylko bardzo silni zawodnicy podejmują udane próby ucieczki.
Jak zawodnicy spędzają dzień odpoczynku?
Myślę, że każdy inaczej. Ja na przykład nie stosuję się do żadnego schematu. Zależy, jak się czuję i na co mam ochotę. Czasami w ramach odpoczynku jeżdżę na rowerze, a czasami robię sobie dzień przerwy od roweru. Tego dnia trzeba się zregenerować nie tylko fizycznie, ale również psychicznie. Zwłaszcza jeśli wyścig jest bardzo stresujący, musisz odpocząć mentalnie, żeby mieć siłę do walki.